1 CZERWCA

1 CZERWCA

Za nami długa mroźna zima, która spowodowała wiele zaduch a więc i nieodwracalne straty w naszym rybostanie. Wiosna przywitała nas chłodami, a teraz niespotykanych rozmiarów powódź kończy dzieło zniszczenia na Polskich łowiskach. Wymarzony i długo oczekiwany sezon na mętnookiego rozbójnika, regulaminowo rozpoczął się 1 czerwca, jednak czy na pewno?
 

 

Szczególnie koledzy po kiju, spinningiści zdają sobie sprawę z tego że obecny sezon może być po prostu sezonem martwym. Wielka woda zalała ogromne obszary naszego kraju, wypłukując wszystko co stanęło jej na drodze. Nie omijała oczyszczalni ścieków, szamb i zakładów przemysłowych, bazujących na chemicznych odczynnikach. Wymyła cmentarze i wiele nieskanalizowanych gospodarstw rolnych, wypłukując wszelkiej maści nawozy sztuczne. Nikt tak do końca nie wie co prócz wody, rozlewa się po naszym kraju. 

 

 


 

 

Wielka fala powodziowa jeszcze nie dotarła do Szczecina, jednak sytuacja jest już tragiczna i serce ściska widok mętnej, zmieszanej z gliną wody. Nurt niesie ze sobą kilku metrowe pnie drzew, wyspy wypłukanych trzcinowisk i właściwie wszystko co woda w swym ogromie zabrała w swej długiej drodze. Łowiąc od zarania dziejów jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak silnym prądem na Odrze, jeszcze nigdy nie widziałem tak zmąconej wody (no może w 97 było podobnie). Ktoś powie że w kraju ludzie przeżywają tragedie, potracili dorobek życia, a ja tragizuje z powodu nie wszystkich interesujących ryb. No cóż z głębokim żalem w sercu, ogromnie współczuje powodzianom, jednak jestem wędkarzem i wierze że w mojej trosce o nasz rybostan nie jest osamotniony i spotkam się ze zrozumieniem.

 

 


 

 

Nie byłbym wędkarzem gdybym nie próbował szczęścia, nawet przy tak fatalnych warunkach. Przecież data pierwszy czerwca do czegoś zobowiązuje spinningistów i prawdziwie chorych, nic nie jest w stanie zniechęcić do uczczenia tego dnia nad wodą, ze spinningiem w ręku. Mnie ktoś musiałby przywiązać za nogę do grzejnika, bo żadna pogoda tego dnia nie jest w stanie zatrzymać mnie w domu. tak jest co roku i mam nadzieje że będzie tak puki sił...
 

 

W tym roku 1 czerwca również odwiedziłem kilka miejscówek, zjechałem około 100 km zaliczając dwa jeziora i dopływy Odry. Choć bardzo się starałem, to nic nie zapałem...(rymło się), jednak nie to jest ważne. Ważne dla mnie jest powitanie sezonu sandaczowego nad wodą i choć wiem że w tym roku na jakieś szczególne efekty będzie trzeba długo poczekać, aż wszystko wróci do normy. Wierze że ryby są na tyle sprytne i znajdą sobie najmniej zagrożone skażeniem miejsca w kanałach. Wierze że przetrwają w dobrej kondycji i po powodzi wrócą na nasze łowiska, ku naszej uciesze.

 

 


 

 

Kilka dni temu na mojej ulubionej Cegielince woda obdarowała mnie pierwszym sandaczem. Wiem, wiem że to okres ochronny, jednak tak się zdarza i daje słowo że w dobrym stanie wrócił do wody. Piękna podpuch i zwiastun dobrze zapowiadającego się sezonu, jednak po wczorajszej wędrówce, już nie jestem taki pewny. Oby się nie okazało że ten pierwszy, choć złowiony przed czasem, nie okazał się ostatnim tego lata. 

 

 


 

 

Jesienią ubiegłego roku stosowałem główki dzigowe max. 14-15 gram, wczoraj rzucałem główkami nawet ponad 20 gram i po dwóch, trzech zakręceniach guma była wzdłuż brzegu. Łowienie z opadu jest absolutnie niemożliwe, nabrzeża świecą pustkami i trudno uwierzyć że jest czerwiec i sezon w pełni. Miejmy jednak nadzieje że i tym razem natura się wybroni. To co w tej chwili wygląda strasznie, może w końcowym efekcie nie wyrządzi wielkich, nieodwracalnych szkód.
 

 

Oby tak było, bo przy obecnym, już marnym rybostanie, każda kolejna strata jest klęską...

 

 

     jurcys (Jurek Borus)

 

              -zdjęcia powodzi z Money.pl-
 

Wyszukiwanie

Kontakty

Jurek Borus

           

nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
www.wedkarstwotv.pl
tekst alternatywny


       

nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką